Serwery sieciowe typu NAS (Network-Attached Storage) zyskują na popularności. Modele dziś dostępnie to już nie tylko sieciowe magazyny danych. Każdy z producentów, chcąc zyskać jak najszersze zainteresowanie rynku wyposaża swój sprzęt w wiele zaawansowanych funkcji.
W niniejszej recenzji przyjrzymy się bliżej czterodyskowemu urządzeniu Lenovo Iomega ix4-300d Network Storage (do niedawna znanemu pod nazwą Iomega StorCenter ix4-300d) napędzanemu przez procesor Marvell Armada XP 1.3GHz Dual Core, pamięć DDR3 o wielkości 512 MB i system operacyjny EMC LifeLine.
Nim przystąpimy do właściwego opisu należy się wyjaśnienie - jak to się stało, że urządzenie widoczne jeszcze w katalogach pod nazwą Iomega StorCenter ix4-300d firmowane jest przez firmę Lenovo? Otóż na mocy umowy zawartej na początku roku, Lenovo i EMC powołały spółkę Joint Venture LenovoEMC z włączeniem kluczowych aktywów firmy Iomega, będącej własnością EMC. Po czym LenovoEMC dokonała rebrandingu produktów Iomega.
Budowa i wyposażenie
Obudowa Lenovo Iomega ix4-300d Network Storage ma formę sześcianu w kolorze czarnym o wymiarach 206x196x168 mm i została wykonana w większości z aluminium, z kosmetycznymi plastikowymi dodatkami. Sama obudowa jest solidna i może się podobać. Jednak wygląd ix4-300d nie jest tak nowoczesny jak np. urządzeń z serii px.
Na przedniej ścianie obudowy znajduje się wyświetlacz LCD, na którym wyświetlane są naprzemiennie: godzina, adres IP oraz nazwa i status urządzenia (np. informacja o uruchamianiu/wyłączaniu czy też odbudowie macierzy RAID). Nawigację, po informacjach dostępnych z poziomu wyświetlacza, ułatwiają dwa przyciski znajdujące się po jego prawej stronie. Za pomocą przycisków można również sterować kopiowaniem danych z napędu podłączonego do portu USB.
W pobliżu prawej krawędzi, w pionie, znajdują się odpowiednio trzy diody informujące o statusie urządzenia oraz włącznik. Nieco poniżej, u dołu ulokowano port USB 3.0.
Na tylnej ściance znajdują się dwa porty USB 2.0, dwa porty Gigabit Ethernet ze wsparciem dla funkcji failover oraz 802.3ad aggregation, gniazdo zasilania, przycisk odpowiedzialny za reset urządzenia oraz Kensington Security Slot. W centralnej części znajdują się otwory pozwalające na łatwe odprowadzanie ciepła, przez wyraźnie słyszalny wentylator 120mm, zamocowany tuż za nimi. Niestety producent nie wyposażył urządzenia w eSATA, port coraz częściej pojawiający się u konkurencji, nawet w urządzeniach z niższej półki.
By zobaczyć wnętrze urządzenia wystarczy odkręcić dwie 'szybkie' śrubki i zdjąć u-kształtną część obudowy osłaniającą ściany boczne i górną. Po zdjęciu pokrywy uzyskujemy dostęp do ramki z dyskami twardymi (4 x Seagate Barracuda ST1000DM003). Każdy z dysków umieszczony jest w plastikowej tacce, tym samym w celu wyjęcia dysku nie trzeba odkręcać dodatkowych śrub.
Na płycie głównej urządzenia, w pierwszej kolejności wzrok przekłuwa pasywny radiator odpowiedzialny za odprowadzanie ciepła procesora Marvell Armada XP@1.3 GHz. Za transmisję danych odpowiedzialna jest karta sieciowa Marvell 88E1318 Alaska (x2). Nad zarządzaniem dyskami czuwa kontroler SATA Marvell 88SX7042. Ponadto urządzenie zostało wyposażone w kontroler USB 3.0 NEC D720200F1 oraz 512 MB RAM DDR3 oraz 512 MB flash od Samsunga.
W kartonie, poza samym NAS’em znajdował się zewnętrzny zasilacz wraz z zestawem kabli zasilających (w wersji używanej w naszym kraju, jak również w wersjach stosowanych np. w Anglii, Japonii czy USA), kabel sieciowy (skrętka UTP CAT 5e), poradnik Szybkiego Startu, przewodnik instalacyjny, umowa licencyjna oraz informacje na temat bezpieczeństwa użytkowania produktu.